Kiedy pada hasło „REMONT” większość osób zaczyna się stresować. Pojawia się panika związana z kalkulacją wydatków. Zaczyna się nocne rozmyślanie: co byśmy chcieli zrobić, jak dużo wydać, czy zrobić to tanim kosztem, czy jednak zainwestować i stworzyć coś trwałego? Niezdecydowanie wiąże się z ciągłym przekładaniem terminu i czekaniem na odpowiedni moment.

Często kupujemy mieszkanie lub dom, który niby nadaje się do zamieszkania, jednak brakuje nam przysłowiowego „chciałbym, żeby to było zrobione po mojemu”. Nowe miejsce cieszy, bo w końcu jest nasze ale z każdym miesiącem zaczynamy tworzyć w głowie listę, co chcielibyśmy zmienić. Ile osób z Was, widząc piękne wnętrza na stronach internetowych, nie pomyślało: Kurczę ale to by pasowało w tej wnęce! Przydałoby się obniżyć tu sufit. Zawsze marzyłam o takich kafelkach!

Najważniejsze jest by zadać sobie pytanie: PO CO CHCEMY REMONT? Jeśli mamy w głowie wyobrażenie czego potrzebujemy i co możemy zrobić, REMONT zaczyna nabierać łagodniejszego wydźwięku, a nocne rozmyślanie zmienia się w przemyślane planowanie.

Ale zaraz.. kto to zrobi? W natłoku życia codziennego, często trudno nam zaplanować urlop, a co dopiero podjąć się remontu, który w pojedynkę pochłonie mnóstwo czasu, bo przecież nie zależy nam na szybkim odmalowaniu ścian. Ma być PO NASZEMU!

I właśnie w tym momencie pojawiamy się MY!